Zasada Czerwonej Królowej w praktyce: dlaczego to coś więcej niż zwykły wyścig szczurów

„`html
Wyobrażając sobie zjawisko będące tematem tego artykułu, mam przed oczami obraz chomika biegnącego bez wytchnienia w swoim kołowrotku. Nieważne, że nie posuwa się do przodu – nieustannie pędzi, próbując dotrzymać kroku własnemu tempu. Teraz spróbujmy wyobrazić sobie w tej sytuacji człowieka zamiast gryzonia.
Zasada Czerwonej Królowej i zmagania z syndromem „wiecznego niedoboru”
Termin „Zasada Czerwonej Królowej” nie zrodził się przypadkiem w gabinetach socjologów. Jego geneza pochodzi z powieści Lewisa Carolla „Po drugiej stronie lustra”, będącej kontynuacją „Alicji w Krainie Czarów”. Tytułowa Czerwona Królowa, przesuwając się nieprzerwanie po szachownicy wraz ze zmieniającym się otoczeniem, przekazuje Alicji krótką, ale treściwą lekcję życiową: aby zachować swoją pozycję, trzeba nieustannie pozostawać w ruchu.
Zasada ta znajduje swoje odbicie na wielu płaszczyznach, także w codzienności ludzi. W biologii opisuje wieczny „wyścig zbrojeń” pomiędzy gatunkami – drapieżnik i ofiara muszą się stale doskonalić, aby przeżyć. Przekładając to na płaszczyznę społeczną, łatwo zauważyć analogię: gonitwa za awansem, lepszym bytem, wyższymi zarobkami czy prestiżem społecznym.
Według socjolożki Doroty Peretiatkowicz, taka sytuacja rodzi niemal nieustanną frustrację. Chociaż pojawiają się oznaki rozwoju czy poprawy bytu, nie dostrzegamy ich, bo tempo zmian dotyczy wszystkich – przez co niezmiennie mamy poczucie, że stoimy w miejscu i nie osiągamy znaczącego postępu.
Pokolenie Z i rozczarowania rewolucją pracy
W opinii wielu, to właśnie młodsze pokolenie miało być iskrą zmian i nauczyć starszych zdrowszego podejścia do pracy. Przez pewien czas media wróżyły rewolucję rynkową, gdy przedstawiciele Pokolenia Z zaczęli głośno mówić o konieczności dbania o dobrostan i równowagę psychiczną.
Wojtek, 24-latek pracujący w PR i niedawny „dezerter” z korporacyjnych trybów, podkreśla, że rzeczywistość szybko zweryfikowała te nadzieje. – Wielu moich rówieśników musi harować ponad normę, by zapewnić sobie minimalne standardy życia. Wielu wciąż mieszka z rodzicami, dorabia od pierwszego do pierwszego i nie widzi perspektyw na zmianę.
Jak zauważa Dorota Peretiatkowicz, postulaty młodego pokolenia sprawdzają się w stabilnych czasach, jednak po pandemii, wzroście inflacji i zmianach na rynku pracy sytuacja gwałtownie się odwróciła. Młodzi decydują się na pracę, której wcześniej w ogóle by nie rozważyli, aby zapewnić sobie minimum bytowe. W praktyce więc szybko wciągani są w „młynek” tego samego systemu, co ich poprzednicy.
Kult pracy i presja codzienności
Nie tylko najmłodsi odczuwają rosnącą presję. Sylwia, trzydziestodwulatka z Warszawy pracująca w trybie biurowym, podkreśla, jak trudno jest młodszym ludziom zdobyć niezależność finansową. – Utrzymanie mieszkania przed trzydziestką graniczy z cudem. Wielu z nas żyje w ciągłym napięciu, dorabiając nadgodzinami lub szukając drugiej pracy. Przez ostatnie lata mam wrażenie, że codzienność nas zwalcowała, a obawy o trwałość zatrudnienia tylko to potęgują.
To nie jest już nawet klasyczny „wyścig szczurów”, gdzie na końcu czeka nagroda. W rzeczywistości, którą opisuje Zasada Czerwonej Królowej, nikt nie zyskuje – niezależnie od wysiłku, wszyscy kończą w tym samym miejscu.
Pętla, z której trudno się wyrwać
Zjawisko to dotyka praktycznie każdą grupę społeczną, choć niektóre segmenty – na przykład reprezentanci „biednej klasy średniej” – są na nie szczególnie podatne. Ludzie angażują się w coraz bardziej wyczerpujący wyścig, aby się wyróżnić, a finalnie i tak nie osiągają satysfakcjonującego dystansu od pozostałych grup społecznych.
- Poczucie nieustannego zagrożenia i niepewności, nasilone przez pandemię i zmiany ekonomiczne, pogłębia frustrację.
- Wielu pracowników czuje się uwięzionych w systemie, z którego nie sposób się wymiksować – obowiązki i rachunki nie pozwalają na rezygnację z biegu.
- Nawet osoby regularnie doszkalające się i dostosowujące do zmian, takie jak Paulina, która musi regularnie zdobywać nowe certyfikaty, czują, że utrzymują się tylko dzięki ciągłej czujności i wysiłkowi. Brak rozwoju byłby równoznaczny z zawodową stagnacją.
Codzienność w pułapce niekończącej się rywalizacji
Można by z łatwością zalecić zachowanie „zdrowego balansu” – jednak dla wielu to luksus, na który zwyczajnie ich nie stać. Zasada Czerwonej Królowej w wydaniu społecznym przypomina ewolucyjną grę, z której nie da się wyskoczyć na własnych zasadach. Według socjolożki, być może to także kolejny naturalny etap rozwoju społecznego, choć niesie on wiele wyzwań dla kolejnych pokoleń.
„`