Jednogłośna decyzja władz Ekstraklasy podjęta - wielka zmiana następuje.

Trwające mistrzostwa Europy nie przyniosły polskim zbyt wielu pozytywnych emocji. Biało-Czerwoni przegrali z Holandią (1:2) i Austrią (1:3), co sprawia, że nawet w przypadku wygranej z Francją nie wyjdą z grupy. Nic dziwnego, że coraz więcej osób czeka na start kolejnego sezonu ligowego.

Ekstraklasa wraca do życia. Są nowe władze spółki.

Pierwsze ligowe mecze zostaną rozegrane już za niecały miesiąc – w piątek 19 lipca. Tego dnia zagrają dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu – Lechia Gdańsk zmierzy się z Puszczą Niepołomice, a Śląsk Wrocław zagra u siebie z wracającą do ekstraklasy Rakowem Częstochowa.

Wakacje kończą się również dla działaczy, którzy zarządzają ligą. W poniedziałek 24 czerwca Ekstraklasa SA poinformowała, że walne zgromadzenie akcjonariuszy wybrało radę nadzorczą na kolejny rok.

Zgodnie ze statutem spółki w radzie nadzorczej znaleźli się przedstawiciele czterech najlepszych drużyn poprzedniego sezonu – Jagiellonii Białystok (Wojciech Strzałkowski), Lechii Gdańsk (Patryk Załęczny), Legii Warszawa (Dariusz Mioduski) i Pogoni Szczecin (Jarosław Mroczek).

W dodatku jedno miejsce w radzie należy do przedstawiciela PZPN – nim został Cezary Kulesza, czyli prezes federacji. Pozostałe kluby wybrały jeszcze dwóch członków rady nadzorczej. Są to przedstawiciele Rakowa Częstochowa (Wojciech Cygan) oraz Radomiaka Radom (Sławomir Stempniewski).

Nowa rada nadzorcza jednogłośnie powołała na prezesa spółki Marcina Animuckiego, który pełni tę funkcję od 2017 roku. Posadę zachował również dotychczasowy wiceprezes Maciej Kolon.

Funkcje w prezydium rady nadzorczej również zostały przyznane zgodnie z miejscami zajętymi w poprzednim sezonie. Tym samym przewodniczącym rady został Wojciech Strzałkowski z Jagiellonii, wiceprzewodniczącym Patryk Załęczny ze Śląska, a sekretarzem Dariusz Mioduski z Legii.

We władzach spółki w oczy rzuca się przede wszystkim brak przedstawiciela z Lecha Poznań. W poprzednim sezonie sekretarzem rady nadzorczej był Karol Klimczak. Tym razem go zabraknie. Lechici nie zajęli miejsca w tabeli, które dałoby ich drużynie gwarantowanego reprezentanta, a pozostałe kluby wybrały przedstawicieli Rakowa oraz Radomiaka.