Poświęciły swoją karierę na rzecz rodziny, domu i pieczenia. Dlaczego inne kobiety uważają to za stratę?

Popularne miejscowości „Sukces” to dla nich zapach świeżych ciasteczek cynamonowych, a za „karierę” uznają macierzyństwo. Są zależne od męża, ich zdaniem to naturalne. „Tradwives” – bo o nich mowa – pokazują uroki swojej tradycyjnej codzienności w mediach społecznościowych. Co będzie, gdy – zdawałoby się – perfekcyjne życie nie ułoży się po ich myśli? – Nie są finansowo zabezpieczone ani na teraz, ani na przyszłość – komentuje dla Interii ekspertka.

Wstają rano, aby przyszykować mężowi i dzieciom śniadanie. Pieką chleb na domowym zakwasie i zdrowe ciastka. Zawsze z uśmiechem na twarzy. Codzienne gotowanie, sprzątanie i spacery z dziećmi nie są dla nich trudnością, a spełnieniem i, jak twierdzą, ich „karierą”. Tak przedstawiają swoje życie tradycyjne żony, czyli tzw. tradwife, które chętnie dzielą się swoim, mogłoby się zdawać, idealnym życiem w mediach społecznościowych.

Tradwife, czyli co to właściwie oznacza?

Tradwife to osoba, która wierzy w tradycyjne role płciowe w małżeństwie i je praktykuje. W takim schemacie głową rodziny, podejmującą pracę zawodową i zapewniającą na wszystko fundusze, jest mężczyzna. Kobieta za to nie zarabia pieniędzy – prowadzi dom, dba o męża i ich dzieci.

Dr hab. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz, prof. UJ, wyjaśniła w rozmowie z Interią, że pojęcie to skrót określenia traditional housewife. – Mysląc o takiej osobie mam przed oczami amerykańską gospodynię domową z lat 50. XX wieku – dodała ekspertka. Według Google Trends, wyszukiwarki analizującej popularność wpisywanych fraz, termin „tradwife” zaczął zyskiwać na popularności około połowy 2018 roku. Dzięki mediom społecznościowym zainteresowanie tym określeniem osiągnęło najwyższy poziom na początku lat dwudziestych XXI wieku. Także w Polsce.

Są osoby, które uważają, że promowanie takiego stylu życia nie służy ogólnej sytuacji kobiet

Internauci zadają pytania związane z ryzykiem takich relacji – zastanawiają się, co w przypadku rozwodu czy choroby partnera lub utraty przez niego pracy. Część uwzględnia również własne nieprzyjemne doświadczenia. „Ojciec dziecka od nas odszedł do innej kobiety. W chwilę stanąłem się praktycznie bezdomna, z dzieckiem na ręku” – głosi komentarz pod nagraniem jednej tradwife. Są także tacy, którzy zarzucają tradwives, że promują bierność zawodową kobiet, a jednocześnie na tej promocji zarabiają.

Kobieta z dziećmi, bez doświadczenia, w średnim wieku, nie będzie miała łatwo znaleźć pracy

Główny Urząd Statystyczny podaje: „pomimo wydłużenia oczekiwanej długości życia zawodowego Polek, wciąż plasują się one w pierwszej dziesiątce krajów UE pod względem najkrótszego czasu pozostawania na rynku pracy”. Wynika to m.in. z niskiego poziomu aktywności zawodowej Polek na tle pozostałych mieszkanek UE. Spowodowane jest to różnymi czynnikami, w tym zróżnicowanym wiekiem emerytalnym.

W pierwszym kwartale 2024 r. populacja osób biernych zawodowo w wieku 15-89 lat wyniosła 12 600 tys. i była wyższa w odniesieniu do czwartego kwartału 2023 r. Ponad połowa niepracujących to kobiety. „Kobiety bierne zawodowo stanowiły 48,3 proc. ogółu wszystkich kobiet w wieku 15-89 lat, podczas gdy analogiczny wskaźnik wśród mężczyzn wynosił 34,2 proc.” – podał GUS. 11,9 proc. kobiet pozostaje bierna zawodowo ze względu na obowiązki rodzinne. Wśród mężczyzn 1,6 proc. nie podejmuje pracy z tego powodu.

„Kobiety bierne zawodowo stanowiły 48,3 proc. ogółu wszystkich kobiet w wieku 15-89 lat”

Dr hab. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz, zajmująca się m.in. pozycją kobiet w gospodarce zauważyła, że taki sam trend utrzymuje się w skali światowej. – Spośród kobiet, które nie są zatrudnione, ponad 40 proc. (41,6 proc.) jako główną przyczynę podaje nieodpłatną pracę opiekuńczą. Dla porównania to niecałe 6 proc. (5,8 proc.) mężczyzn – przytoczyła dane Międzynarodowej Organizacji Pracy.

Sztachuetka czy tradycja?

Jedna z użytkowniczek TikToka zauważyła, że tradwives promują bierność zawodową kobiet, a jednocześnie na tej promocji zarabiają. Stwierdziła to na przykład neqlly, jedna z użytkowniczek TikToka. – Konta, które mają milionowe zasięgi, to bardzo dobrze przemyślane biznesy. Kobiety czerpią z tego bardzo duże zyski – mówiła. „Znalezienie pracy bez doświadczenia lub po bardzo długiej przerwie jest trudne. (…) Nie wspominając o braku emerytury. Zawsze trzeba mieć własne źródło dochodu” – stwierdziła kolejna użytkowniczka.

Widać luki na rynku pracy

Dr hab. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz stwierdziła, że trend tradwife nie tyle promuje bierność zawodową kobiet, co zmienia warunki na rynku pracy i jest jedną z przyczyn utrzymywania się luki płacowej. Wyjaśniła: – Kobiety są skoncentrowane w zawodach kojarzących się z tradycyjnie wykonywanymi czynnościami. Konkurują więc z osobami, które robią to samo za darmo. Jako przykład podała pracę opiekuńczą. – Jest ona niskopłatna, bo jeżeli byłaby wysoko płatna, to nikt nie byłby chciał za nią zapłacić, tylko byłoby oczekiwane wykonanie jej przez kobiety za darmo np. w ramach więzi społecznych – wskazała.

Precyzując: córka może przyjechać do schorowanej matki i się nią zająć, bo po co wydawać duże pieniądze na kogoś, kto zajmuje się tym zawodowo. Według ekspertki rzutuje to również na gorsze zarobki kobiet.