Czy cierpisz na tę niezwykłą fobię nasilającą się w era internetu? Sprawdź, czy dotyczy właśnie ciebie!

Lęk jest normalną reakcją organizmu jako odpowiedź na zagrożenie. Dawka adrenaliny pozwala wyostrzyć zmysły i wyjść cało z opresji. Ale gdy lęk związany jest z nieuzasadnionymi bodźcami lub sytuacjami, które nie stanowią realnego zagrożenia, może to stanowić nie lada problem, zwłaszcza dla osoby dotkniętej problemem. Fobie, bo oczywiście o nich mowa dotyczą według różnych źródeł nawet 10 proc. populacji. Nie ma jednak prowadzonych statystyk, a wiele osób nie zgłasza się nimi do specjalistów.

Z pewnością jednak słyszeliśmy przynajmniej o jednej z tych najpopularniejszych: – lęku przed pająkami, – lęku przed zamkniętymi pomieszczeniami, – lęku wysokości. W ostatnim czasie coraz częściej poruszany jest także problem , która cechuje się nadmierną nieśmiałością, czy nawet w przypadku dzieci i młodzieży. Ale wśród tych fobii jest jedna, o której z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie słyszeliście.

Chodzi o takimi jak strąki nasion lotosu, czy plastry miodu. Okazuje się, że te małe przestrzenie potrafią w niewytłumaczalny sposób skutkować m.in. nieprzyjemnym uczuciem swędzenia skóry. – bo taką nazwę nosi – może być nasilana przez coraz popularniejsze komentarze na ten temat w internecie.

Zespół psychologów z uniwersytetu Essex i uniwersytetu Suffolk przeprowadzili . Odkryli, że jedna czwarta osób cierpiących na trypofobię nigdy nie słyszała o tej chorobie, co daje podstawę do rozważań, iż istnieje jej pewien wrodzony aspekt. Oczywiście nie eliminuje to jednoczesnego wpływu zewnętrznych czynników, jak chociażby relacje rówieśnicze.

Badacze zauważyli, że respondenci byli bardziej podatni na lęk przed małymi dziurkami, jeśli słyszeli wcześniej o trypofobii. A 64 proc. z nich przyznało, że odkryli to zjawisko w internecie lub mediach społecznościowych. Może to oznaczać, że jej powszechność może przynajmniej częściowo wynikać z powszechnej obecności w internecie.

Czy trypofobia to choroba? Chociaż psycholodzy zauważyli problem trypofobii w 2013 roku, to . Jednak sama nazwa mogła w sieci pojawiać się nawet osiem lat wcześniej. Chociaż na ten temat napisano już wiele artykułów, internet został wprost zasłoniony licznymi memami i zdjęciami związany z trypofobią, naukowcy nie są pewni, czy mamy do czynienia z rzeczywistą fobią, czy „strachem pogłębianym przez internet”.

Czy jest więc jakieś naukowe wyjaśnienie tego wstrętu do małych dziur? Według psychologów . Liczne ciemne punkty mogą przypominać nam inwazję pasożytów, choroby zakaźne lub rozkład, czyli coś, co jest rzeczywistym zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia.

Wcześniejsze , że , a więc zanim jeszcze zdążą zapoznać się z tymi treściami w internecie. W związku z tym autorzy podkreślają, że „osoba, która nie była wcześniej świadoma tej choroby, może zauważyć, że jest wrażliwa na dziury, a następnie szukać informacji w internecie” – piszą naukowcy i dodają, że „internet wówczas potwierdza to, co dana osoba podejrzewała”. Oznacza to, że media społecznościowe same nie wywołują trypofobii, ale uświadamiają uczucia, które mogły istnieć i mogą je zaostrzać.

Badanie zostało opublikowane w .