Palikot opisuje doświadczenia z aresztu. „Moim sąsiadem był ksiądz pedofil, odpowiedzialny za śmierć dziewczynki”

Palikot opisuje doświadczenia z aresztu. „Moim sąsiadem był ksiądz pedofil, odpowiedzialny za śmierć dziewczynki”

„`html

31 stycznia opublikowano wpis w mediach społecznościowych: „Czekam na diagnozę. Lekarz rodzinny wezwał karetkę. Zaburzenia pracy serca. Moim zdaniem przesadzają”.

Na początku lutego, biznesmen podzielił informację na temat swojego stanu zdrowia: „Wyszedłem ze szpitala na własną prośbę. Diagnoza: niewydolność pracy serca i bigomenia komorowa, czyli wielorytm serca. W kolejnym tygodniu dodatkowe badania. Jest przypuszczenie, że miałem zawał w areszcie”.

Palikot o doświadczeniach z aresztu

W rozmowie z 'Faktem’, Janusz Palikot ujawnił nowe szczegóły dotyczące zatrzymania przez policję. Relacjonował: „Tryb zatrzymania był agresywny. Około godziny 6 rano wkroczyła grupa interwencyjna z kilkunastu osób, uzbrojona w długą broń i psy tropiące banknoty. To były emocjonujące chwile, które podniosły mi ciśnienie.”

Palikot spędził kilka dni w tzw. „dołku”, gdzie światło było włączone przez całą dobę, a meble ograniczały się do materaca. „Uważam, że zamknięto mnie z premedytacją na cztery dni, aby mnie torturować” – przyznał były polityk.

Opisał również swoje przeżycia w areszcie: „Siedziałem obok kanibala, który zjadł swoją ofiarę i księdza pedofila, który udusił dziewczynkę”. Dodał również, że otaczało go „mnóstwo alkoholików i wariatów”.

Warunki w areszcie

Mimo że Palikot podkreślił, iż strażnicy i administracja traktowali go dobrze, warunki samego aresztu były trudne do zniesienia. Jego cela miała zaledwie około pięciu metrów kwadratowych. „Często zwierzęta mają lepsze warunki” – zauważył.

Skarżenia na otoczenie aresztu

Janusz Palikot miał również pretensje dotyczące jakości jedzenia: „Schudłem 20 kg w cztery miesiące, to wszystko mówi”. Z czasem, dzięki czajnikowi i telewizorowi, sytuacja uległa nieznacznej poprawie.

Krytyka Adama Bodnara

Były polityk wyraził również żal wobec Adama Bodnara. Zdradził, że przez cztery miesiące aresztu tymczasowego miała miejsce jedynie jedna czynność z jego udziałem. „To jest skandal. Jak się odpłaci za utracone zdrowie? Za 10 lat dostanę odszkodowanie i to na tym się skończy” – zakończył.

„`