Oszuści tworzą między innymi fałszywe projekty kryptowalutowe lub fundusze inwestycyjne, które są rzekomo promowane przez znane osoby. Do tego bezprawnie sięgają po wizerunki znanych osób i tworzą fałszywe giełdy cyfrowych walut, żeby wzbudzać zaufanie.
Dzięki technologii deepfake powstają spreparowane materiały reklamowe na przykład z politykami, celebrytami czy ze sportowcami. W nich obiecywany jest szybki i duży zysk, najczęściej bez ryzyka.
Inną metodą działania cyberprzestępców są fałszywe giełdy kryptowalut. One do złudzenia przypominają prawdziwe tego typu podmioty, mają podobne oprawy wizualne oraz nazwy domen.
Anna Kwaśnik, ekspertka NASK ds. budowania świadomości cyberbezpieczeństwa, informuje, że przestępcy działają również za pośrednictwem popularnych serwisów randkowych. Ta metoda określana jest jako tzw. świńiobicie (z ang. pig butchering). Oszuści najpierw nawiązują z poszkodowaną osobą relację przyjacielską lub romantyczną (etap tzw. tuczenia świńi), a następnie zachęcają ją do zainwestowania na rynku kryptowalut. Kiedy zasoby finansowe inwestora zostały wyczerpane lub gdy zaczyna coś podejrzewać, przestępca nagle znika (tzw. etap zarzynania).
Ekspertka z NASK wspomina także o schemacie Ponziego. Zarówno w przypadku kryptowalut, jak i innych inwestycji jest to nielegalne działanie. Wkłady nowych inwestorów służą do wypłacania obiecanym zysków starym inwestorom. Tym samym ci na końcu listy mogą nigdy nie otrzymać zwrotu.
Jednym z przykładów takiego przedsięwzięcia jest platforma Bitconnect. W tym przypadku obiecywano zwroty z inwestycji w bitcoinie sięgające nawet 40 proc. miesięcznie.