Chociaż w ciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie próbowałem kempingowania w różnych miejscach w Europie, to magia tej przygody po prostu do mnie nie dociera. Według badania opublikowanego na początku maja przez portal Statista zdecydowana część mojego pokolenia jest całkowicie entuzjastycznie nastawiona do wakacji w przyczepach kempingowych, kamperach lub namiotach — 37 proc. osób w wieku od 30 do 39 lat lubi biwakować. To nowy trend, który zyskuje coraz większą liczbę odbiorców.
W 2023 r. w Niemczech odnotowano rekordową liczbę 42,3 mln noclegów na kempingu. Wielu młodych ludzi, wybierających ten sposób odpoczynku, zarabia naprawdę dobrze. Dlatego jest dla mnie dużym zaskoczeniem, że pomimo możliwości finansowych nie rezerwują miejsca w ekskluzywnym apartamencie na egzotycznej wyspie czy pobytu all-inclusive w pięciogwiazdkowym hotelu, lecz wolą podróżować tymi ciasnymi kamperami i przyczepami lub spać na świeżym powietrzu. Rzucili wszystko i wyruszyli w świat vanem.
„Wychodzi taniej niż w Krakowie” [WYWIAD]
Pomimo moich wszystkich szczerych wysiłków, widzę niemal same wady tego sposobu odpoczynku. Według mnie biwakowanie nie jest pełnymi wakacjami, ani nawet oderwaniem się od codzienności. Ten rodzaj podróżowania oznacza raczej doświadczanie codzienności w innym miejscu.
Obowiązki domowe podróżują ze mną
Gdy podróżuję kamperem, wszystkie obowiązki, które mam w domu, podróżują razem ze mną. Chociaż nie mam nic przeciwko wykonywaniu prac domowych, podczas wakacji chciałabym być z dala od zmywania naczyń, odkurzania i gotowania w jeszcze trudniejszych warunkach niż w domu, nie wspominając już o opróżnianiu wiader z łazienki. Teraz w pełni rozumiem, dlaczego znajoma zachwycała się swoim własnym małym blokiem toaletowym po pobycie w Holandii, którego nie musiała z nikim dzielić. Łazienki na kempingach są naprawdę paskudne.
Pomimo tego, że często wydają się zadbane, zawsze znajdzie się tam jakiś ślad poprzednich użytkowników, jak kępka włosów, która powoli zbliża się do odpływu. Poza tym trzeba mieć pewność, że ma się co jeść. W zależności od tego, jak daleko od kempingu znajduje się najbliższy supermarket, trzeba liczyć się z tym, że całą drogę będzie się szło pieszo z ciężkimi zakupami i na dodatek w złym humorze z powodu głodu. Szczerze mówiąc, chciałbym po prostu móc usiąść przy stole z serwetkami i porozmawiać z kelnerem, zanim wybiorę mojego faworyta spośród 32 różnych potraw. Z przyjemnością wydam na to trochę więcej pieniędzy, zwłaszcza że jestem na wakacjach.
Jednak problemem jest to, że moi znajomi kempingowicze przywożą z niemieckiego supermarketu nawet paczki zupy i makaronu w puszkach, aby zaoszczędzić kilka euro za granicą.
Pojechali na workation kamperem i z psem. „Zwykły urlop jest niewystarczający”
Jak podaje firma Campanda kamper kosztuje średnio 1,5 tys. euro (6,5 tys. zł) na dwa tygodnie, nie wliczając kosztów paliwa, opłat drogowych lub promowych, podatków turystycznych, wynajmu miejsca na kempingu, posiłków i innych atrakcji. Osoby podróżujące kamperem płacą najwięcej we Włoszech, Chorwacji i Szwajcarii, a najmniej w Albanii, Macedonii Północnej i Turcji.
Jednocześnie musisz pamiętać o tym, że często może nie być miejsca na wybranym przez ciebie kempingu, dlatego lepiej zarezerwować je wcześniej. — Spontaniczni kempingowicze mogą spodziewać się wyższych cen lub nawet w pełni zarezerwowanych miejsc — mówi Maximilian Mohrle, dyrektor portalu camping.info.
Brak prywatności
Pomimo tych wszystkich ograniczeń, o dziwo wszyscy zawsze mówią o wielkiej wolności podczas biwakowania. Jednocześnie ile przyjemności sprawia stanie w godzinnych korkach w wakacje i święta, gdy wszyscy decydują się wyjechać z miasta?
Pojechałam na kemping na Costa Brava. Zaskoczyło mnie, co turyści mają w przyczepach
A co z prywatnością? Na kempingu widzę, co robi każdy z moich sąsiadów i sama czuję się wiecznie obserwowana. Oczywiście, w zależności od hotelu, tam również goście się nawzajem obserwują, jednak dotyczy to tylko wyjścia na wieczorną kolację, a nie każdej minuty twojego dnia.
Wyjątkowa społeczność
Jednak muszę przyznać, że pomimo wszystkich wspomnianych wad biwakowania, kemping tworzy bardzo wyjątkową społeczność. To relacja, której nigdy nie doświadczysz w hotelu. Tam nawiązanie nowych i trwałych przyjaźni jest znacznie bardziej prawdopodobne, ponieważ wszyscy wiedzą, że za rok wrócą w to samo miejsce i znowu będą żyć ramie w ramie ze swoimi sąsiadami z kampera obok.
Być może młodzi ludzie również coraz bardziej tęsknią za tym poczuciem wspólnoty, ponieważ po latach pracy zdalnej po prostu zaczyna im tego brakować.
Jak wyglądają wakacje na największym kempingu w Europie? Sprawdziliśmy
Kempingowicze są bardziej skłonni do powrotu w te same miejsca niż ludzie, którzy zatrzymują się w hotelach all-inclusive — twierdzi mój 60-letni sąsiad z Duesseldorf, który każdego lata na kilka tygodni zamienia swoje mieszkanie na przyczepę kempingową zaparkowaną nad Renem. Zna tam niemal wszystkich i wszyscy z niecierpliwością czekają na coroczne spotkanie. Nawet jego córka, która właśnie skończyła 30 lat, przeprowadza się teraz do własnej przyczepy kempingowej. Bardzo mnie cieszy, że tak im się to podoba. Może pewnego dnia mi też się to uda.