Viktor Orban bezlitośnie krytykuje Wołodymyra Zełenskiego: "Jest już za późno na zmiany"

W czwartek w Zaporożu na południu Ukrainy rozegrały się dramatyczne sceny: rosyjskie bombowce zrzuciły pięć bomb szybujących o wadze kilku ton z ogromną siłą wybuchu. W wyniku ataku zawaliły się domy, a ulice obróciły się w gruzy. Zginęły cztery osoby, a 18 zostało rannych. Mniej więcej w tym samym czasie, 1539 km dalej, Wołodymyr Zełenski prowadził inną zaciętą walkę. Na szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Budapeszcie walczył o swój kraj, który jest w stanie wojny z Rosją od prawie 1000 dni i coraz bardziej przechodzi do defensywy.

Niektórzy z obecnych tu osób prowadzą kampanię na rzecz tego, by Ukraina poszła na ustępstwa [wobec Rosji]. To jest nie do przyjęcia dla Ukrainy i byłoby samobójstwem dla całej Europy — powiedział. Tak może wyglądać plan pokojowy Donalda Trumpa. W Kijowie mówi się o dwóch opcjach.

„Najbliższe trzy miesiące będą straszne” Najwyraźniej wyczuł, że po zwycięstwie Donalda Trumpa w USA nastroje mogą się zmienić i że Europa może skupić się nie na wspieraniu Ukrainy bronią, a na dążeniu do szybkiego zawieszenia broni. „Już za późno” Wysocy rangą przedstawiciele wojskowi z południowej Europy powiedzieli redakcji „Die Welt”, że zwycięstwo Ukrainy — rozumiane jako odzyskanie przez nią wszystkich ziem okupowanych przez Moskwę, co odpowiada ok. 20 proc. jej terytorium Ukrainy — nie jest już możliwe, nawet gdyby Zachód dostarczył jej broń dalekiego zasięgu, której się domagała.

„Jest już na to za późno” powiedział anonimowo jeden z wojskowych. Jeśli europejscy przywódcy polityczni również przyjmą ten pogląd, to ograniczone już i tak dostawy broni dla Kijowa w nadchodzących miesiącach prawdopodobnie jeszcze bardziej się zmniejszą.

Zełenski jest przyparty do muru

W swoich wystąpieniach wygłoszonych w ostatnich dniach narzekał z goryczą, że Zachód nie wykazał „żadnej reakcji” na rozmieszczenie wojsk Korei Północnej w Rosji. Skarżył się także, że zachodnie rządy nawet nie omówiły jego „planu zwycięstwa”. Pojawienie się Zełenskiego w Budapeszcie może sugerować, w jakim jest on obecnie nastroju — waha się on gdzieś pomiędzy gniewem, rozpaczą i wolą walki.

Being gościem na Węgrzech, nie omieszkał zaatakować premiera tego kraju Viktora Orbana, chociaż nie wymienił go z nazwiska.

Ostre słowa Orbana

Niedawno Kijów oraz kraje UE skrytykowały jego samozwańczą „misję pokojową” — tak nazwał swą lipcową wizytę u kremlowskiego przywódcy Władimira Putina. Viktor Orban, podobnie jak Donald Trump, również chce szybkiego zawarcia porozumienia z Putinem w sprawie Ukrainy.

Inne państwa zachodnie, takie jak m.in. Niemcy, obawiają się jednak „narzuconego pokoju”, który pociągnie za sobą ogromne straty terytorialne dla Kijowa. Rosyjskie elity mówią o zakończeniu wojny.

„Kiedy Donald Trump obejmie urząd, możemy zgodzić się na rozpoczęcie konsultacji”

Wiara w to, że sprawiedliwy pokój można osiągnąć poprzez ustępstwa wobec Putina, jest złudna — powiedział Zełenski. — Pokój jest nagrodą dla silnych. Europa musi pokazać jedność i siłę, ponieważ wojna wzniecona przez Putina podważa bezpieczeństwo na całym kontynencie — dodał.

Jak na to zareagował Orban, którego kraj sprawuje prezydencję w Radzie UE do końca grudnia? Usmiechnął się chłodno i wygłosił przemówienie o szybkim zawieszeniu broni. To było dokładnie to, czego Zełenski nie chciał usłyszeć.

Te którzy chcą pokoju, jest coraz więcej. Od czasu wyborów w USA ten obóz jeszcze się powiększył powiedział węgierski premier na wieczornej konferencji prasowej.

Następnie powiedział, że świętował „fantastyczny wynik wyborów” w USA.

  1. Musimy zadać sobie pytanie: co chcemy osiągnąć w Ukrainie? — zapytał.
  2. Stwierdził, że jeśli nie ma się sprecyzowanej definicji zwycięstwa, to nie wiadomo, jak długo walczyć.

Putin wraca do tematu negocjacji z Ukrainą. „Rosja jest gotowa” — Pokój to drugi krok. Pierwszym jest zawieszenie broni — powiedział Orban. Dodał, że aby to osiągnąć, należy prowadzić dialog ze wszystkimi stronami konfliktu.

  • Przestańmy się zabijać. Zawieszenie broni jest pierwszym krokiem w kierunku pokoju — dodał.
  • Następnie mówił o „nowej europejskiej architekturze bezpieczeństwa”.

Gdyby tego było mało, w czwartek do jak najszybszego rozpoczęcia negocjacji wezwał również Siergiej Szojgu, były minister obrony, obecnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Powiedział, że Zachód może albo nadal finansować Ukrainę „i zagładę ukraińskiej ludności, albo uznać obecne realia”.

Niedługo po tym „The Wall Street Journal”, opisał rzekomy pomysł obozu Trumpa, zgodnie z którym Ukraina powinna obiecać, że nie przystąpi do NATO przez co najmniej 20 lat. W zamian za to USA nadal będą dostarczały jej broń.

Propozycja ta obejmuje również utworzenie strefy zdemilitaryzowanej wzdłuż obecnej linii frontu.

Rzekomy pomysł otoczenia Trumpa rodzi wiele pytań. Kto miałby zabezpieczać strefę zdemilitaryzowaną? Jak długo USA miałyby dostarczać Ukrainie broń — przez czas trwania gorącej fazy konfliktu czy także po zawarciu porozumienia pokojowego?

Jedno jest pewne: jeśli pod rządami Trumpa Waszyngton jeszcze bardziej ograniczy dostawy broni dla Ukrainy, Europejczycy nie będą w stanie wypełnić tej luki.

Zełenski najwyraźniej obawia się, że niektóre kraje NATO, takie jak Włochy czy Hiszpania, tylko czekają na to, by pójść w ślady USA i także przestać dostarczać broń Kijowowi.

Poza wyswiechtanymi frazesami Zełenski nie usłyszał w Budapeszcie wielu pozytywnych słów. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen uroczyście oświadczyła, że „autokraci tego świata” powinni otrzymać „bardzo jasny komunikat ze szczytu w Budapeszcie, że prawo dżungli nie działa”.

Polska i Ukraina powinny się przygotować na drastyczne decyzje Donalda Trumpa. „Sygnał alarmowy dla darmozjadów” Głos zabrał też prezydent Francji Emmanuel Macron.

Trump będzie bronił interesów Amerykanów. Pytanie brzmi, czy my jesteśmy gotowi bronić interesów Europejczyków — powiedział. Premier Grecji Kyriakos Mitsotakis wezwał Europejczyków do „obudzenia się z geopolitycznej naiwności”.

Głos zabrał również premier Belgii Alexander De Croo. Powiedział, że UE nie może dłużej „zlecać” dbania o swoje bezpieczeństwo Amerykanom.

Co z tym wszystkim powinien zrobić Zełenski? Jego kraj walczy o przetrwanie, a on rozumie już za dobrze jedną rzecz: już od czasu wojen bałkańskich w latach 90. UE planuje stać się globalnym graczem i robić więcej na rzecz wzmocnienia swojego bezpieczeństwa. Chociaż napisano na ten temat tysiące stron dokumentów, nic z nich nie wynika poza wzniosłymi deklaracjami.