Przedłużone spotkanie trzeciej rundy Roland Garros między Novakiem Djokoviciem (1. ATP) a Lorenzo Musettim (30. ATP) trwało ponad 4,5 godziny. Mecz zaczął się o godzinie 22:40 z powodu opóźnień w poprzednich meczach na korcie centralnym i zakończył o 3:07 rano. Djoković zwyciężył 7:5, 6:7(6), 2:6, 6:3, 6:0, osiągając jednocześnie 369. triumf w turniejach wielkoszlemowych, wyrównując rekord Rogera Federera.
„Daliście mi energię przy wyniku 2:2 w czwartym secie. Od tego momentu byłem zupełnie innym zawodnikiem. To niesamowite, że wciąż tu jesteście, także z dziećmi. Być może to najlepszy mecz, jaki tu rozegrałem w swojej karierze” – powiedział Djoković w wywiadzie po meczu.
Rozegranie meczu o tak późnej porze skomentowała Coco Gauff (3. WTA), uważając, że nie jest to zdrowe dla zawodników. Gauff powiedziała po swoim zwycięstwie 6:1, 6:2 nad Elisabettą Cocciaretto (51. WTA), że opóźnione spotkania psują harmonogram i mogą mieć negatywny wpływ na kondycję sportowców.
Djoković podkreślił, że choć był zadowolony z historycznego znaczenia meczu, to nie jest to idealna sytuacja. Wypowiadając się krótko na temat późnego spotkania, zauważył, że mogło to zostać zorganizowane inaczej.
Iga Świątek (1. WTA) również wypowiedziała się na temat późnego rozgrywania meczów, sugerując, że federacje powinny podjąć działania w tej sprawie. Podczas konferencji prasowej po swoim meczu ze zwycięstwem 6:0, 6:0 nad Anastazją Potapową (41. WTA), polska tenisistka wyraziła zdanie, że zawodnicy potrzebują czasu na regenerację po meczu i kontakt z mediami.
Świątek podkreśliła, że zawsze była zwolenniczką wcześniejszego rozpoczynania meczów, zwracając uwagę na wygodę kibiców, którzy muszą następnego dnia iść do pracy. Pomimo trudności związanych z późnymi meczami, sportowcy muszą zaakceptować warunki rozgrywki.
Świątek zmierzy się w ćwierćfinale Roland Garros z Markétą Vondrousovą (6. WTA), natomiast Djoković czeka mecz czwartej rundy z Francisco Cerundolo (27. ATP).