Rakiety USA na terytorium Niemiec - Putin przestrzega przed powtórką kryzysu kubańskiego: "Wrót do epoki ZSRR"

Stany Zjednoczone i Niemcy uzgodniły, że USA rozpoczną rozmieszczanie rakiet dalekiego zasięgu na terytorium Niemiec już w 2026 r., aby zademonstrować, że USA są gotowe do dalszego rozwoju bezpieczeństwa NATO na kontynencie europejskim. W swoim niedzielnym przemówieniu Władimir Putin podkreślił, że w ten sposób Stany Zjednoczone ryzykują sprowokowanie prawdziwego kryzysu rakietowego w stylu zimnej wojny. Rosyjski prezydent ostrzegł, że czas lotu takich pocisków, które w przyszłości mogą być nawet wyposażone w głowice nuklearne, do celów na terytorium Rosji wyniesie ok. 10 minut. Powiedział, że Moskwa podejmie lustrzane środki na rzecz rozmieszczenia własnych rakiet i weźmie pod uwagę działania Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.

Tajna kampania Putina. Tak udało mu się przechytrzyć Zachód. „Podwyższony poziom ryzyka” Putin powiedział, że Rosja jest nawet w stanie wznowić produkcję pocisków krótkiego i średniego zasięgu, które mogą być wyposażone w głowice nuklearne. Porównał działania USA do decyzji członków NATO o rozmieszczeniu wyrzutni rakietowych Pershing 2 w Europie Zachodniej w 1979 r. Dla sowieckiego przywództwa rozmieszczenie takich pocisków było prawdziwym egzystencjalnym wyzwaniem i doprowadziło do jednej z najpoważniejszych konfrontacji w historii zimnej wojny.

Dziś Putin z przekonaniem straszy Stany Zjednoczone nowym kubańskim kryzysem rakietowym. Jest to sytuacja, która w czasach ówczesnego pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego KPZR Nikity Chruszczowa i prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego doprowadziła niemal do wybuchu III wojny światowej, co przyznają sami uczestnicy i świadkowie. Jednak w tym czasie w Związku Radzieckim Nikita Chruszczow był nie tylko przywódcą, który podejmował decyzje o fundamentalnym znaczeniu dla polityki zagranicznej swojego kraju, ale także członkiem kolektywnego przywództwa — Prezydium Komitetu Centralnego KPZR.

W NATO: wróciła zimna wojna i jest groźniej niż w czasach konfrontacji z ZSRR. Ostatecznie kryzys został zażegnany właśnie dlatego, że Prezydium Komitetu Centralnego KPZR zdało sobie sprawę z niebezpieczeństwa dalszej eskalacji radziecko-amerykańskiego konfliktu. W przeciwieństwie do Nikity Chruszczowa Putin nie jest obciążony kolektywnym przywództwem. Wszystkie fundamentalne decyzje dotyczące przyszłości Rosji podejmuje samodzielnie, a jego współpracownicy istnieją tylko po to, by zgadzać się z wnioskami rosyjskiego prezydenta.

Dla Putina Ukraina jest przede wszystkim terytorium, na którym — podobnie jak w Białorusi — można rozmieścić rakiety uzbrojone w głowice nuklearne i przestraszyć Stany Zjednoczone przed zbliżającym się konfliktem w Europie. Im więcej takich pocisków znajdzie się na terytorium Ukrainy, tym bardziej Putin będzie pewny, że Stany Zjednoczone porzucą własne plany rozmieszczenia rakiet w Niemczech i innych europejskich państwach członkowskich NATO.

Co ma teraz Putin, aby przeciwstawić się planom Stanów Zjednoczonych, Niemiec i innych państw członkowskich NATO? Terytorium Republiki Białorusi, które trafiło pod jego kontrolę dopiero po 2020 r. Wówczas władca tego kraju Aleksander Łukaszenko w wyniku konfliktu z własnym narodem praktycznie stracił zdolność do przeciwstawienia się jakimkolwiek militarystycznym planom Putina.

Możemy mówić o powrocie infrastruktury bezpieczeństwa z czasów ZSRR, kiedy Moskwa mogła straszyć kraje Europy Zachodniej własnymi rakietami zdolnymi do przenoszenia broni jądrowej. Jest to część militarystycznych planów Putina na przyszłość. To właśnie ta strategia sprawia, że ma on nadzieję na kontynuację operacji wojskowych przeciwko Ukrainie, nawet jeśli wojska rosyjskie nie mogą zdobyć jej terytorium, a plany Putina dotyczące rychłej okupacji sąsiedniego państwa pozostają niezrealizowane od ponad dwóch lat.

Jednak groźby Putina zawsze sprowadzają się nie tyle do przemieszczania się jego wojsk, co do wykorzystania technologii rakietowej. A taka technologia może być wyposażona w głowice nuklearne. To właśnie możliwość konfliktu nuklearnego pozostaje najważniejszym atutem Putina, za pomocą którego kremlowski przywódca chce zastraszyć Zachód i odwieść Stany Zjednoczone od rozmieszczania własnej technologii rakietowej w krajach europejskich oraz od wspierania byłych republik radzieckich w ich wysiłkach na rzecz obrony suwerenności i wyborów politycznych przed wtargnięciem rosyjskiego imperializmu.