– mówi Interii Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas Bank Polska. To, że konsumpcja będzie w tym roku głównym – a może jedynym – silnikiem wzrostu gospodarki, wiadomo było od miesięcy. Wydawało się, że dzięki wysokiemu, kilkuprocentowemu wzrostowi wynagrodzeń. Comiesięczne dane GUS o sprzedaży detalicznej wcale tego jednak nie potwierdzały. Można było z nich wnioskować, że konsumpcja w II kwartale urosła, ale ślamazarnie, znacznie mniej od optymistycznych prognoz jeszcze sprzed paru miesięcy. A na dodatek inwestycje kurczyły się i malał eksport.
Zacznijmy na przystawkę od produkcji budowlano-montażowej, bo ta prezentowała się najgorzej, a jednocześnie jej osłabienie najłatwiej wyjaśnić. W I półroczu tego roku produkcja budowlano-montażowa w cenach stałych była o 8,7 proc. mniejsza niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Zmniejszyła się we wszystkich działach budownictwa. W przedsiębiorstwach zajmujących się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej – o 7,6 proc., w zajmujących się wznoszeniem budynków – o 8,5 proc., a w realizujących roboty budowlane specjalistyczne – o 10,6 proc., zwłaszcza sektora publicznego (budowle inżynierii lądowej, czyli np. mosty, drogi itp.) i gospodarstw domowych (wznoszenie budynków, tzn. zakup mieszkań).
Dane o sprzedaży detalicznej
Przypomnijmy, że w zeszłym roku instytucje sektora publicznego kończyły inwestycje, żeby dostać rzutem na taśmę refinansowanie z poprzedniej unijnej perspektywy. Zbliżały się wybory samorządowe, co motywowało sołtysów i wójtów do łatania dziur w mostach. Ten boom osiągnał szczyt w II półroczu, a zwłaszcza w ostatnim kwartale 2023 roku, dzięki czemu inwestycje w zeszłym roku wzrosły aż o 13,1 proc. Jest bardzo prawdopodobne, że wysoka baza z ostatnich kwartałów zeszłego roku spowoduje, że w II półroczu spadki produkcji budowlanej będą jeszcze głębsze.
Inne aspekty produkcji budowlano-montażowej
Na marginesie dodajmy, że firmy budowlane, czekając na nowy cykl inwestycji publicznych, wyleasingowały mnóstwo maszyn, żeby szybko wysłać je na front robót. A tu frontu nie ma. Dodajmy jeszcze, że II półrocze 2023 stało też podsyconego tzw. bezpiecznym kredytem 2 proc. Drugie półrocze w tym roku może być także znacznie słabsze w tym dziale budownictwa, mimo że liczba rozpoczętych budów mieszkań wzrosła o blisko 60 proc. Może to świadczyć o tym, że deweloperzy przygotowują się na kolejny sztuczny boom oparty na wsparciu państwa dla kredytobiorców. Nie jest wcale pewne, czy to nastąpi, a rozpoczęte budowy wcale nie muszą się szybko skończyć.
Przemysł w II kwartale
Na główne danie rozprawmy się z łykowatym udźcem produkcji przemysłowej. W I półroczu odnotowała ona wzrost o zaledwie 0,1 proc. w porównaniu do pierwszych sześciu miesięcy zeszłego roku. Niemniej II kwartał był pierwszym kwartałem wzrostu produkcji w ujęciu rocznym po pięciu kolejnych kwartałach spadków. To może być sygnał, że.
Handel zagraniczny i konsumpcja
Ogłoszone równocześnie w środę dane GUS o handlu zagranicznym w I półroczu pokazują spadek eksportu, a jeszcze większy – importu. To znaczy, że eksport netto mógł mieć lekko dodatni wkład w PKB. Ale – patrząc długoterminowo – sytuacja w strefie euro nie musi być jedynym wytłumaczeniem. Także sprzedaż detaliczna stanowi jedynie jedną z wielu barometrów po pandemii.
Sytuacja konsumpcji
Miesięczne dane o sytuacji gospodarki w I półroczu były na tyle słabe, że. Usytuowały się one w dość szerokim przedziale od 2,3 do 3 proc. przy konsensusie 2,8 proc. po tym jak gospodarka urosła w I kwartale o 2 proc. licząc rok do roku, co świadczyło o dość dużej niepewności. Analitycy Credit Agricole obniżyli prognozę wzrostu do 2,3 proc. rok do roku z 2,8 proc. przed rewizją. BNP Paribas BP – do 3 proc., ING Bank Śląski do 2,8 proc., a bank Pekao – do 2,6 proc.
Podsumowanie i prognozy
Wzrost o 3,2 proc. w II kwartale wcale nie znaczy, że po latach zawirowań i opłakanej polityki gospodarczej polska gospodarka wraca do dobrej formy i do równowagi. Wiele wskazuje na to, że potencjał polskiej gospodarki trwale się obniżył. – Niespodziewane dobre dane nie zmieniają przeświadczenia, że obniżyła się do poniżej 3 proc. z ok. 3,5 proc. – mówi Michał Dybuła.
Problemy i przyszłość polskiej gospodarki
Niskie nakłady kapitałowe przedsiębiorstw, monopolistyczna pozycja państwowych spółek, droga energia wciąż wytwarzana głównie z węgla, malejąca podaż pracy i jej coraz wyższe koszty. – Wydajność pracy rosła szybko, ale trudno osiągnąć jej dalszy wzrost bez inwestycji w kapitał produkcyjny. Ponadto wydajemy więcej środków na obronność, co w sensie ekonomicznym nie jest specjalnie produktywne.
Wniosek
Niemniej, dane za II kwartał pokazują, że luka ta się zmniejsza. Jeśli dane GUS potwierdzą, ze gospodarkę ciągnie najmocniej konsumpcja usług, to warto spojrzeć, co dzieje się z ich cenami. W ciągu roku do końca czerwca towary podrożały o 3,5 proc., a usługi aż o 6,2 proc. Po wielu miesiącach spadku po raz pierwszy w czerwcu w górę poszła inflacja bazowa.