Gdy już po drugim grupowym okazało się, że Polska nie ma szans na wyjście z grupy, pojawiło się wiele opinii, że kibice z innych krajów nie mają z czego zapamiętać występu reprezentacji Polski. Odwagą imponowali im inni – choćby Gruzja. Spośród słabszych drużyn w pierwszym meczu wystrzeliła Rumunia, strzelała piękne gole, Ukraina podniosła się po pierwszym zawalonym meczu, a Austria w obu spotkaniach pokazała znacznie ciekawszy styl gry, postawiła się Francuzom i ostatecznie przegrała z nimi tylko 0:1. Nawet spośród średniaków dało się znaleźć w fazie grupowej zespoły ciekawsze od Polski.
Niemcy zaczęli wierzyć w mistrzostwo Europy. „80 procent” i coś w tym jest, że Polska przez Euro przemknęła niezauważona. Wielu kibiców, których zaczepiamy w strefie kibica w Berlinie, przyznaje, że nie widziało żadnego meczu Polaków. Tłumaczą, że nie da się obejrzeć wszystkich spotkań, więc wybierali te najciekawsze. Spotkania Polaków się na takie nie zapowiadały. Znacznie więcej mogą za to powiedzieć o szansach Niemców na zdobycie mistrzostwa Europy.
Jeszcze przed pierwszym meczem Euro byli bardzo niepewni, pełni obaw, czy ich kadra po zmianie selekcjonera i wielu zawirowaniach w ostatnich miesiącach zdąży się odpowiednio przygotować. Ale po fazie grupowej entuzjazm jest olbrzymi. Na pięciu kibiców zapytanych o faworyta do mistrzostwa, czterech odpowiada, że Niemcy. – Dałbym 80 proc. na to, że zostaniemy mistrzami Europy – szacuje Boris, około trzydziestoletni kibic z Berlina.
– Gramy bardzo dobrze, za nami bardzo udane mecze, pewna faza grupowa. Przede wszystkim ze Szkocją pokazaliśmy, jaką mamy siłę w ataku i jak potrafimy wrzucić rywali na karuzelę. Mamy dwóch naprawdę bardzo kreatywnych zawodników – Jamal Musiala i Florian Wirtz jednym zagraniem potrafią zmienić obraz meczu, co przy wyrównanych spotkaniach może mieć bardzo duże znaczenie. Każdy trener chce mieć przynajmniej jednego takiego piłkarza w swoim , a my mamy dwóch. Poza tym mamy w składzie zawodników z najlepszych klubów Bundesligi i Champions League, którzy zawsze walczą o wysokie cele, więc są przyzwyczajeni do presji. Pod tym względem świetny jest Toni Kroos. Wprowadza na boisko spokój, zawsze ma celność podań na poziomie 90 proc. Nie wiem tylko, dlaczego już chce kończyć karierę. Ma 34 lata.
Rozumiem, że chce odejść, gdy jest na szczycie, ale czemu nie być na tym szczycie jeszcze przez rok czy dwa? – śmieje się. Tę wiarę tchnął w zespół przede wszystkim selekcjoner, który w krótkim czasie zdołał odmienić zespół. – Jest bardzo dobrym trenerem. Bardzo podobało mi się to, co robił w RB Lipsk.
Później byłem trochę zdziwiony, że tak szybko zwolnili go w . Powinien dostać tam więcej czasu. Gdy zostawał selekcjonerem, sam nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nie zawsze dobry trener jest dobrym selekcjonerem i trochę się obawiałem, że tak będzie w jego przypadku. Nie będę też ukrywał… Wydawał mi się trochę za młody na selekcjonera. Ale nie. Przekonał mnie, że warto mu zaufać. Wie, co robi. Wpuścił do drużyny nowych zawodników, nie patrzy tylko na nazwiska. Wie, jak chce grać. Styl jest dla niego ważny i to widać w ostatnich meczach – tłumaczy.
Boris pytamy też o występ reprezentacji Polski. On akurat może o nim powiedzieć więcej. – Bardzo mi przykro z powodu Polski. Współczuję. Byłem na waszym meczu z Austria na Stadionie Olimpijskim. Widziałem, ilu kibiców przyjechało do Niemiec. Jasne, mieliście blisko, ale to i tak pokazuje, na jakie wsparcie mogła liczyć wasza reprezentacja.
No, wybacz, macie dobrych piłkarzy, ale nie zagraliście dobrze. Austria była lepsza, grała ciekawszy futbol. Szkoda, że odpadliście tak szybko. To źle dla klimatu turnieju, bo wasi kibice robili świetną robotę nawet przed meczem, w centrum miasta. Może gdyby Lewandowski grał od początku i był w pełni przygotowany, dalibyście radę – mówi.
– Lewandowski jest legendą Bundesligi. To świetny napastnik. Bardzo bramkostrzelny. Ma cechę najlepszych napastników: zawsze jest tam, gdzie spada piłka. I mogę powiedzieć to samo, co o Nagelsmannie. Nie wiem, dlaczego Bayern pozwolił mu odejść. Mogli przedłużyć z nim kontrakt – twierdzi.
– Mam kilku znajomych z Polski, więc dlatego też chciałem, żeby dobrze wam poszło. Byłem w zeszłym roku w Warszawie na trzy-cztery dni. Świetne miasto, bardzo ładne. W oczy rzucało mi się to, że jest bardzo czyste – zwraca uwagę.
W kolejnych rozmowach dostrzegamy coś jeszcze. Mimo upływu czasu i niewielkiej roli Roberta Lewandowskiego na tych mistrzostwach, w opinii kibiców z zagranicy Polska to wciąż niewiele więcej niż drużyna Lewandowskiego. To ich pierwsze skojarzenie. Nierzadko też ostatnie. – Bardzo lubię Lewandowskiego, uważam, że jest świetnym piłkarzem, lepszym od Harry’ego Kane’a – mówi Alex, kolejny kibic spotkany pod Reichstagiem, gdzie gospodarze zorganizowali dużą strefę kibica.
– Wierzę, że możemy zdobyć mistrzostwo, bo mamy bardzo dobrą atmosferę w drużynie. Każdy piłkarz czuje się potrzebny i jest szczęśliwy, że znalazł się w kadrze na turniej, który gramy u siebie. Wcześniej tego nie było. Poza tym, mamy bardzo dobry zespół. Lubię i Wirtza, i Musiałę, i Gundogana, ale najważniejszy dla zespołu jest Toni Kroos. To on decyduje, jak gramy. Jesteśmy w dobrych rękach – uśmiecha się.
Polska ostatni mecz na Euro zagra we wtorek z Francją. Niemcy natomiast są już pewni występu w 1/8. Ich rywalem będzie drugi zespół z grupy C, w której grają Anglia, Dania, Słowenia i Serbia.