Mark Zuckerberg wyraża żal z powodu ugięcia się pod presją Białego Domu w kwestii cenzurowania treści, w tym przypadku dotyczących syna Joego Bidena

Dyrektor generalny firmy Meta wyraził swoje żale w poniedziałkowym liście do Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów w odpowiedzi na jej dochodzenie w sprawie moderowania treści na platformach internetowych. Zuckerberg szczegółowo opisał, w jaki sposób wyżsi urzędnicy administracyjni naciskali na firmę, aby cenzurowała niektóre posty dotyczące COVID-19, w tym humor i satyrę, i „wyrazili wiele frustracji”, gdy platforma stawiała opór.

W USA zalecają szczepionkę na COVID-19 dla każdego. Eksperci: sytuacja jest poważna, a ludzie się buntują COVID-19 znów uderza. Nowa fala zakażeń w Polsce. Objawy mogą być mylące „Jesteśmy gotowi odeprzeć atak” „Uważam, że naciski rządu były błędne i żałuję, że nie byliśmy bardziej szczerzy w tej kwestii” — napisał Zuckerberg . „Zdecydowanie uważam, że nie powinniśmy obniżać naszych standardów treści z powodu nacisków ze strony jakiejkolwiek administracji w dowolnym kierunku — i jesteśmy gotowi odeprzeć atak, jeśli coś takiego się powtórzy”.

Zuckerberg wyraził również ubolewanie z powodu ukrywania treści związanych z relacjami „New York Post” na temat Huntera Bidena przed wyborami w 2020 r., o których FBI ostrzegało, że mogły mieć źródło w rosyjskiej operacji dezinformacyjnej. „Od tego czasu stało się jasne, że doniesienia nie były rosyjską dezinformacją, a z perspektywy czasu nie powinniśmy byli dyskredytować tej historii” — napisał.

Radość w obozie Republikanów Republikanie z komisji, na czele z Jimem Jordanem z Ohio, celebrowali list w długiej serii postów na X, nazywając go „wielką wygraną dla wolności słowa”. Biały Dom wydał oświadczenie broniące podejścia administracji do informacji o COVID-19 . „W obliczu śmiertelnej pandemii administracja zachęcała do odpowiedzialnych działań w celu ochrony zdrowia i bezpieczeństwa publicznego” — czytamy w oświadczeniu. „Nasze stanowisko było jasne i konsekwentne: uważamy, że firmy technologiczne i inne podmioty prywatne powinny brać pod uwagę wpływ ich działań na Amerykanów, dokonując niezależnych wyborów dotyczących prezentowanych przez nie informacji”.

Gdzie kończy się wolność słowa, a zaczyna przestępczość? Aresztowanie założyciela Telegrama odpowie na to pytanie List jest najnowszą odsłoną wieloletniego sporu w Waszyngtonie na temat roli mediów społecznościowych w ograniczaniu treści przyjaznych konserwatystom.

Zuckerberg na celowniku Gdy Elon Musk kupił Twittera (obecnie X) pod koniec 2022 r., przekształcając platformę w przystań dla „wolności słowa” i przywracając liczne zakazane konserwatywne plakaty, Zuckerberg stał się szczególnym celem Jima Jordana. Czarne chmury nad firmą Elona Muska. Sztuczna inteligencja wykorzystywała dane użytkowników X bez ich zgody

Podobnie jak wielu prawicowców, Jordan argumentował, że administracja Bidena bezpodstawnie naciskała na platformy mediów społecznościowych, aby usuwały treści na tematy od COVID-19 po sprawę Huntera Bidena . Jordan zażądał od Mety obszernych zapisów komunikacji wewnętrznej i zagroził przesłuchaniem potentata technologicznego. W ostatniej chwili wycofał się, mówiąc, że Meta dostarczyła dokumenty, o które prosił. „Chcę być neutralny” Zuckerberg powiedział również, że nie powtórzy wsparcia, które przekazał w ostatnich wyborach prezydenckich na sfinansowanie infrastruktury wyborczej. Argumentuje, że chociaż miało być bezpartyjne, niektórzy ludzie nadal interpretowali ten wysiłek jako przynoszący korzyści jednej lub drugiej partii. — Moim celem jest być neutralnym i nie odgrywać roli w ten czy inny sposób — ani nawet nie sprawiać wrażenia, że odgrywam rolę — powiedział. „Więc nie planuję wnosić podobnego wkładu w tych wyborach.