Kryzys w amerykańskiej metropolii: Portland tonie w fentalinie i bezdomności, upodabniając się do Drezna z czasów II wojny światowej

Niegdyś tętniące życiem centrum Portland jest prawie puste. W listopadzie tego roku Portland wybierze nowego burmistrza i radę miasta. Wielu mieszkańców miasta nich chce odwrócić decyzję władz z 2020 r, czyli dekryminalizację wszystkich narkotyków. Wyborcy nie przewidzieli, jak ta zmiana polityki zmieni metropolię, która już wczśniej nie miała pieniędzy, zmagała się z kryzysem zdrowia publicznego i stawiała czoła rosnącym wskaźnikom bezdomności oraz przedawkowania fentanylu.

Nowe prawo sprawiło, że używanie narkotyków wzrosło, liczba osób w kryzysie bezdomności się zwiększyła, a podatnicy uciekli. — Wywołało to (dekryminalizacja narkotyków — red.) ogromne problemy — powiedziała Carmen Rubio, członkini rady miasta, która obecnie kandyduje na burmistrza. Fentanyl, który sieje postrach na amerykańskich ulicach, jest też w Polsce. „Dlaczego nikt nas nie uratuje i nie powstrzyma tej trucizny!”

Wydaje się, że każdy mieszkaniec chce włączyć się w poprawę sytuacji miasta. 19 osób ubiega się o stanowisko burmistrza i 98 osób kandyduje do rady miasta. Większość z nich ma lewicowe poglądy — w końcu to Portland, bastion liberałów. Postępowi kandydaci często zrzucają winę za niepowodzenia dotychczasowej polityki na nieoczekiwane okoliczności, takie jak kryzys związany z fentanylem. Tymczasem umiarkowani kandydaci narzekają na skrajnie lewicową zmianę w mieście i naciskają na większą korektę polityki.

Pandemia, protesty, podwyzṡone wskaźniki przestępczości i przybierający na sile kryzys bezdomności dotknęły w ostatnich latach wiele liberalnych miast, w tym San Francisco i Minneapolis. Ale wybory polityczne dokonane przez Portland tylko pogorszyły sytuację w metropolii. Konsekwencje są wymierne. Według danych Uniwersytetu Stanu Portland w latach 2020-2023 z hrabstwa Multnomah, które w dużej części leży na terenie miasta, wyprowadziło się prawie 12 tys. osób.

Migracja ludności z miasta

Według danych przeanalizowanych przez amerykański think tank Economic Innovation Group odpływ ludzi w latach 2020-2021 spowodował spadek przychodów miasta o prawie 1,1 mld dol. (ok. 4 mld zł). Niegdyś tętniące życiem centrum Portland jest prawie puste. Negatywna reputacja rzuca cień na przyszłość gospodarczą miasta.

Lata Wściekłości

Earl Blumenauer, odchodzący na emeryturę demokratyczny kongresmen, który reprezentował Portland od 1996 r. powiedział, że niektóre części śródmieścia wyglądają „jak Drezno podczas II wojny światowej”. — Spędziłem 54 lata, próbując uczynić Portland najbardziej przyjaznym do życia miastem w kraju lub na świecie. Na marne — mówi Blumenauer łamiącym się głosem.

Problemy miasta przybrały na sile latem 2020 r. Mieszkańcy Portland tłumnie stawili się na protesty Black Lives Matter. Pokojowe demonstracje z czasem ustąpiły jednak zamieszkom. Protestanci przybywali spoza miasta, aby niszczyć mienie. Przez ponad 100 nocy w centrum Portland panował chaos. Magazyn „The New Yorker” określił te wydarzenia mianem »lata wściekłości«.

Rada miasta wprowadziła pewne zmiany, o które prosili zwolennicy Black Lives Matter, takie jak obcięcie 15 mln dol, (ok. 60 mln zł) z budżetu departamentu policji i zamknięcie zespołu do spraw redukcji przemocy z użyciem broni palnej. Ustalono bowiem, że działania tych służb nieproporcjonalnie bardziej uderzały w czarnoskórą ludność. Jednak w następstwie przemoc z użyciem broni wzrosła.

Wyzwania miasta

„Dekryminalizacja narkotyków i brak zakazów dotyczących rozbijania namiotów spotęgowały poczucie niepewności. Obozowiska bezdomnych rozprzestrzeniły się po pustych przestrzeniach publicznych i wypełniły chodniki. Niektóre z nich stały się epicentrami handlu fentanylem. Nawet mieszkańcy Portland, którzy głosowali za dekryminalizacją narkotyków i współczują osobom w kryzysie bezdomności, nie czują się już bezpiecznie w swoich dzielnicach.

Debata polityczna w latach 2020-2021 w mieście Portland była napędzana ideologią. Jego zdaniem w tamtym czasie nie wypowiadano się swobodnie na tematy takie jak bezdomność czy reforma policji. Były burmistrz miasta Sam Adams również twierdzi, że zamieszki, obozowiska bezdomnych oraz wzrost przestępczości i zażywania narkotyków doprowadziły do skrajnej sytuacji.

Losy biznesu Lisy Schroeder zależeć mogą od następnego burmistrza. Kobieta nie jest optymistką. — Czuję się opuszczona — mówi właścicielka restauracji.