Autor nagrania, które trafiło do sieci, na Facebookowej grupie „Polecam Nie polecam w Brzegu” opisał swoją wersję przebiegu zdarzeń na SOR w brzeskim szpitalu. „Po ciężkich dniach walki z żywiołem miałem dzisiaj (piątek, 20 września — red.) wypadek samochodowy, wybuchły poduszki i doznałem urazu głowy. Od początku określiłem, że jestem po wypadku, boli i kręci mi się w głowie” — napisał na Facebooku.
Zobacz także: Kryzys na SOR w Chełmie. Lekarze masowo złożyli wypowiedzenia
Pomimo zapewnień, że zostanie przyjęty w pierwszej kolejności, na pomoc czekał ponad cztery godziny. Gdy wrócił ze zleconego badania RTG, znowu trafił do poczekalni na kolejną godzinę, pomimo że nie było innych pacjentów. Czekając na korytarzu, nagrał, co się działo w pokoju lekarzy. Jak wynika z zamieszczonego przez niego krótkiego nagrania, dyżurująca lekarka przeglądała w sieci ofertę sklepu z butami. Autor nagrania dodał, że lekarze dobrze się bawili i śmiali. Mężczyzna po kilku godzinach wyszedł ze szpitala, finalnie nie otrzymawszy pomocy. Zapewnił, że sprawa zostanie przekazana do odpowiednich służb.
Szpital się tłumaczy. „Lekarka miała chwilę przerwy” W komentarzach pod filmikiem zawrzało, a oburzeni pacjenci zaczęli dzielić się swoimi fatalnymi doświadczeniami z wizyty w brzeskim SOR. „Nowa Trybuna Opolska” dyrekcję szpitala powiatowego w Brzegu o komentarz dotyczący zamieszczonego w sieci nagrania.
- Widziałem to nagranie. Przeanalizowaliśmy tę sytuację. Mogę powiedzieć, że lekarka, która jest na nagraniu, miała chwilę przerwy. W poczekalni w chwili nagrywania tego filmiku pacjent czekał do innego lekarza — stwierdził Kamil Dybizbański, dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego.
- Zobacz także: W tych sytuacjach NFZ nie zapłaci za leczenie
Jak dodał czas oczekiwania, który przedstawił pacjent, nie jest zgodny z prawdą. „Cała sytuacja z naszego punktu widzenia wyglądała zupełnie inaczej. Te godziny, które są tam podane przez pacjenta, nie są absolutnie prawdą” — przekonywał dyrektor placówki, zapewniając, że szpital stara się pracować nad poprawą świadczonych usług. „Oczywiście, SOR jak każdy inny oddział zawsze może pracować lepiej i pracujemy nad tym, aby tak było” — zapewnił Kamil Dybizbański.