W piątek (9 sierpnia) dron zaatakował amerykańską bazę wojskową, znana także jako strefę lądowania Rumalyn, w miejscowości Hasaka, w północno-wschodniej Syrii. To już drugi atak na siły Stanów Zjednoczonych w ostatnich dniach. Wcześniej rakiety uderzyły w bazę lotniczą Ain al-Asad na zachodzie Iraku.
Atak na amerykańską bazę w Syrii. Członkowie załogi z niewielkimi obrażeniami Jak ustaliła nieoficjalnie, w wyniku ataku na strefę lądowania Rumalyn zostało poszkodowanych kilka osób. Wcześniej amerykańskie podawało w oficjalnych komunikatach, że nie ma rannych. Po przeprowadzeniu dokładnej oceny stanu zdrowia członków załogi, ujawniono jednak, że odnieśli oni drobne obrażenia, które wynikały między innymi ze wdychania dużej ilości dymu. Zostali oni przeniesieni w inne miejsca.
Anonimowy urzędnik, który rozmawiał z agencją, ujawnił, że na dalsze badania zostało skierowanych też kilkoro żołnierzy stacjonujących w bazie. Lekarze sprawdzą również, czy u członków załogi nie doszło do urazowych uszkodzeń mózgu. Informator zaznaczył jednak, że żadne z obrażeń nie jest poważne.
Agencja Reutera podaje, że do tej pory nikt nie przyznał się do ataku, ale w przeszłości podobne przeprowadzały bojówki zwiążane z .
Eskalacja napięcia na Bliskim Wschodzie po zabójstwie przywódcy Hamasu
W Teheranie zginął , jeden z przywódców Hamasu. Sprawcą jest najprawdopodobniej Izrael, chociaż Tel Awiw nie przyznał się oficjalnie do ataku. W efekcie Iran zapowiedział przeprowadzenie odwetu. Groźba eskalacji wywołała reakcję między innymi Stanów Zjednoczonych. Według niektórych komentatorów atak może być planowany na 12 lub 13 sierpnia.
W związku z tym przywódcy państw zachodnich przygotowują się na ewakuację swoich obywateli. Działania w tym zakresie podejmuje także Polska. – Mamy przygotowane ewentualne działania ewakuacyjne. Nie ma wątpliwości, że państwo polskie zadziała. Jesteśmy gotowi, aby użyć wszelkich sił i środków – powiedział Stanisław Wziałek, wiceminister obrony narodowej.