Neandertalczycy faktycznie istnieli, a ich historia została źle zinterpretowana.

To były wstrząsające lata i dla nauki, i dla ludzkiej świadomości. Oto bowiem w 1856 roku w miejscowości Neanderthal (jak wtedy zapisywano tę nazwę) niedaleko Duesseldorf-u nieznany z nazwiska kamieniarz znalazł kości. Wyglądały na ludzkie, ale jednak przedstawiały się dość dziwnie.

Osobnik z Neandertalu miał bardzo mocny szkielet, od razu było widać, że mamy do czynienia z osobą dość niską, ale potężną, korpulentną i przysadzistą, pewnie mocno umięśnioną i silną. Niemniej – ciut krasnalowatą, bo wzrost tego człowieka szacowano na półtora metra, może metr sześćdziesiąt (musiało minąć wiele lat nim udało się odnaleźć szkielety neandertalczyków znacznie wyższych, nawet o wzroście 190 cm).

Niesamowite odkrycie

Dziwnie układały się jego ramiona, ręce, a najdziwniejsza była czaszka – o zupełnie innym kształcie niż u większości ludzi, innej twarzy i wreszcie tych niesamowitych wałach nad oczodołami. Ten człowiek miał łuki brwiowe potężne, niespotykane u nikogo.

  1. Trzy lata później, kogoś, kto wtedy był raczej umiejscawiany bliżej małp, można było opisać jako owłosionego i chodzącego jak dwunóżna małpa.
  2. Człowiek pochodzący od małpy? Sześćdziesiątych XIX wieku przecież tak właśnie przedstawiano w satyrze i karykaturze Darwina – jako naukowca o ciele małpy.

To była obelga dla człowieka, który uważał, że ludzie nie powstali na obraz i podobieństwo Boga, jak głosiła Biblia, ale wyewoluowali od małp. Człowiek pochodzi od małpy – to rewolucja o której mówiono.

Rewolucyjne myślenie

Ówczesna rewolucja w nauce i myśleniu o pochodzeniu człowieka, tkwiła mocno w niedużej jaskini kamieniołomu wapienia w Neandertalu, miała wielki rozmach. Zanim jeszcze Charles Darwin zmierzył się ze swymi przeciwnikami, niemiecki antropolog Johann Carl Fuhlrott, trafnie rozpoznał w dostarczonych mu kościach nie tyle odmienca, co po prostu nowy, nieznany gatunek człowieka.

Wielkie odkrycie

Warto pamiętać, że Hermann Schaaffhausen badał rozmaite rasy ludzkie, także te z innych kontynentów. To on był autorem dosyć rewolucyjnego wykładu wygłoszonego w Bonn, w którym głosił całkowite równouprawnienie ras ludzkich i ich wpływ na historię i kulturę. W 1857 roku, świat dowiedział się jednak, że człowiek ma nie tylko różne rasy.

  1. Istniały także różne gatunki ludzi, podobnie jak istnieją różne gatunki antylop, jeleni, delfinów czy ptaków. Nie byliśmy pierwsi, nie jesteśmy jedyni w dziejach świata, podlegamy tym samym procesom biologicznym co każda inna żywa istota.
  2. To nie było łatwe do strawienia dla ówczesnego świata i prawda o neandertalczykach jako ludziach odmiennych, zyjących równolegle z człowiekiem współczesnym długo trwała.

Sam Hermann Schaaffhausen nie powiązał jeszcze neandertalczyka z epoką tak wczesną jak lodowcową, a wielu innych naukowców widzieli w szkielecie z Niemiec raczej przykład jakiejś choroby kości, może krzywicy, może innej patologii.

Odkrycia

Może byłoby wtedy łatwiej, gdyby wcześniej nie zostało przeoczone inne znalezisko z terenów leżących całkiem niedaleko od Neandertalu. Znalezisko ważne, ale zlekceważone, a starsze o 20 lat.

  1. Ta nazwa przykleiła się już mocno do wymarłego gatunku człowieka, stała się niejako symbolem pradawnego życia i naszej ewolucji.
  2. Rozsławiła także dolinę Neandertal o wiele mocniej niż Joachim Neander – kompozytor, od którego nazwiska dolina otrzymała nazwę.

W 1829 roku udało się znaleźć coś niezwykłego niedaleko miejscowości Engis, blisko wioski Awirs w Belgii.

Odkrycie w Belgii

Neandertalczyka znaleziono gdzie indziej. Znalezisko z Engis było fragmentami czaszki wraz z żuchwą czy zębami. Niby ludzka, a jednak nie do końca.

  1. Te kości odnalazł belgijski badacz Philip Carel Schmerling, jeden z ojców światowej, XIX-wiecznej paleontologii. Nawet on jednak nie wiedział, co z tą czaszką począć i do kogo coś takiego mogło należeć.
  2. Nikt się nie odważył podważyć starotestamentowych opisów świata, więc nawet naukowcy uznali, że to zapewne pozostałość po jednej z ofiar biblijnego potopu.

Szczątki bowiem należały bez wątpienia do młodego neandertalczyka, dziecka tego gatunku człowieka. Nie ma co do tego wątpliwości, ale dopiero od XX wieku. Sto lat po odkryciu udało się zakwalifikować je prawidłowo, podobnie jak kolejne kości neandertalskie znalezione w 1848 roku na Gibraltarze, czyli zapewne tam, gdzie ten gatunek ludzi przetrwał najdłużej. Tylko że wtedy ów człowiek nie nazywałby się neandertalczykiem.