Decyzja administracji Trumpa budzi kontrowersje: zagraniczni studenci nie zostaną przyjęci na Harvard

„`html
Decyzja administracji Kristi Noem
Kristi Noem, szefowa resortu, ogłosiła kontrowersyjną decyzję. „Rząd odpowiedzialny za podsycanie przemocy, antysemityzmu i współpracę z Komunistyczną Partią Chin na kampusie musi być pociągnięty do odpowiedzialności” — napisała, podkreślając, że przyjmowanie zagranicznych studentów to „przywilej, a nie prawo”. Dodała, że Harvard wielokrotnie mógł podjąć właściwe działania, lecz odmówił, sugerując, że może to być lekcją dla innych uczelni w kraju.
Oficjalne oświadczenie DHS
DHS w oficjalnym oświadczeniu zaznaczyło, że władze Harvardu stworzyły niebezpieczne środowisko na kampusie, tolerując działanie proterrorystycznych agitatorów, którzy nękają i atakują studentów, w tym wielu pochodzenia żydowskiego. Zarzucono także uczelni współpracę z KPCh, m.in. poprzez szkolenie członków paramilitarnej grupy KPCh, współwinnej ludobójstwa Ujgurów.
Żądania wobec Harvardu
Resort zarzucił uczelni odmowę dostarczenia materiałów dotyczących potencjalnie nielegalnych zagranicznych studentów i ich niebezpiecznego zachowania. Uczelni dano 72 godziny na przekazanie danych, by mogła nadal przyjmować studentów z zagranicy w kolejnym roku akademickim.
Reakcja Harvardu i oskarżenia o ingerencję
Harvard w swoim oświadczeniu uznał działania DHS za nielegalne i podkreślił swoje zaangażowanie w możliwość przyjmowania studentów z ponad 140 krajów, którzy wzbogacają zarówno uniwersytet, jak i cały kraj.
Rola zagranicznych studentów
Zagraniczni studenci stanowią kluczowy element w dochodach wielu amerykańskich uczelni. W przypadku Harvardu czesne wynosi około 60 tys. dolarów za semestr, choć istnieje pomoc finansowa dla rodzin o niższych dochodach. Dane uczelni pokazują, że 27% studentów to obcokrajowcy.
Napięcia z administracją Trumpa
Kara dla uniwersytetu wpisuje się w szerszy kontekst działań administracji Trumpa przeciwko elitarnym uczelniom. Harvard został wcześniej pozbawiony 9 mld dolarów dotacji badawczej z powodu odmowy realizacji określonych reform. Uczelnia zaskarżyła te decyzje, twierdząc, że to ingerencja w jej autonomię, a sam Donald Trump wielokrotnie groził uniwersytetowi, sugerując odebranie mu statusu umożliwiającego zwolnienia podatkowe.
„`