Co przynoszą opublikowane założenia projektowanej ustawy? Przede wszystkim, na stronach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów podano, że (a więc prognozowana na dany rok inflacja). Jednocześnie, jeśli w roku negocjacji wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę jest niższa od połowy wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w I kwartale tego roku, o 2/3 prognozowanego wskaźnika realnego przyrostu PKB. Jak na taki sposób ustalania płacy minimalnej zapatrują się eksperci? – Odniesienie do poziomu inflacji i wskaźnika realnego przyrostu PKB w rządowej propozycji przy wyznaczaniu płacy minimalnej to – podkreśla w rozmowie z Interią Biznes Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ). Jak tłumaczy, implementacja skutkuje tym, że – niezależnie od własnego algorytmu liczenia płacy minimalnej – Kryteria te dotyczą między innymi produktywności, siły nabywczej płac, poziomu wynagrodzeń i ich rozkładu czy porównania poziomu minimalnego wynagrodzenia z progiem ubóstwa. Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, negatywnie ocenia sposób, w jaki unijna dyrektywa dotycząca zasad ustalania płacy minimalnej ma być implementowana do polskiego porządku prawnego. – Odnoszenie się do poziomu inflacji i wskaźnika realnego przyrostu PKB to. Po co tworzyć hybrydę unijnych wytycznych i polskich dodatków, skoro przepisy unijne są pod tym względem precyzyjne i dałoby się je jednoznacznie, prosto implementować, odnosząc się do wskaźników zawartych w dyrektywie? A dyrektywa mówi jasno: płaca minimalna ma stanowić 50 proc. przeciętnej pensji lub 60 proc. mediany wynagrodzeń. To klasyczny przykład gold-platingu (wdrażania przepisów w szerszym zakresie niż jest to wymagane – red.) – wyjaśnia. – Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ma najwyraźniej własne, lepsze zdanie na ten temat; była już mowa o tym, że płaca minimalna w Polsce docelowo wynosiła 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia i resort pracy podejmuje próbę ukrycia działań w tym kierunku w powiązaniu wzrostu płacy minimalnej ze wskaźnikiem inflacji i realnym wzrostem PKB. . MRPiPS próbuje tutaj realizować jakąś socjalistyczną utopię – wskazuje. Z kolei prof. SGH i prezes honorowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Elżbieta Mańczyńska, pytana o odniesienie do inflacji w projektowanych przepisach dotyczących zasad ustalania płacy minimalnej, zwraca uwagę, że ” „. – Kiedy rosną ceny, pojawiają się wyższe żądania płacowe; do tego w niektórych umowach pracownicy mają zagwarantowany wzrost pensji w związku z inflacją – wskazuje ekonomistka. – Na dobrą sprawę Polska mogłaby uniknąć szczegółowej implementacji unijnej dyrektywy, bo wykorzystujemy już większość elementów, które w niej się pojawiają. Oczywiście, jesteśmy za tym, by ją implementować; Jak się przekonaliśmy, generowało to 20-procentowe podwyżki płacy minimalnej – mówi Interii Biznes prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. Zdaniem prof. Męciny, „konieczne jest w przyszłości większe powiązanie, z poszanowaniem praw partnerów społecznych (pracodawców i pracowników – red.), wynagrodzenia minimalnego z aktualną lub prognozowaną sytuacją gospodarczą”. – Mogłoby się to odbywać poprzez zmniejszenie roli rządu w tym procesie. Innymi słowy, gdyby partnerzy społeczni nie doszli do porozumienia – wynagrodzenie minimalne byłoby w wysokości wynikającej z matematycznej formuły, a nie byłoby poddane populistycznym zapędom rządzących, jak w ostatnich latach. Preferowanym mechanizmem byłoby odniesienie minimalnego wynagrodzenia do referencyjnej wysokości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce (dyrektywa), przy czym postulat pracodawców spotyka się ze sprzeciwem związków zawodowych. – tłumaczy. Z założeń projektu wynika też, że, jeśli uzna, że w poprzednich latach rosło ono zbyt szybko. Zwracał na to uwagę „Dziennik Gazeta Prawna”, a pracodawcy zgadzają się, że taka interpretacja proponowanych zmian jest możliwa. W projekcie znalazł się wręcz zapis o „gwarancji” takiego zamrożenia płacy minimalnej, jeśli w toku analizy kryteriów służących do aktualizacji minimalnego wynagrodzenia, okazałoby się, że wysokość tego ostatniego rosła w tempie szybszym niż wynikałoby to z tych kryteriów (te kryteria aktualizacji w rządowym projekcie to między innymi Aktualizację tę przeprowadzałby rząd przynajmniej raz na cztery lata, niezależnie od corocznej procedury ustalania płacy minimalnej na następny rok kalendarzowy. – Wpis do RCL-u (Rządowe Centrum Legislacji – red.) zawiera zupełnie nowy element – mianowicie, – oczywiście, cały czas trzymając się zasady referencyjności wobec jednego z benchmarków, 50 proc. średniego wynagrodzenia lub 60 proc. mediany wynagrodzeń – potwierdza prof. Jacek Męcina. – W takiej sytuacji mechanizm inflacyjny nie miałby zastosowania – dodaje, podkreślając, że nowy mechanizm „mrożenia” płacy minimalnej jest „dobrym rozwiązaniem”. Norbert Kusiak z OPZZ podkreśla konieczność wstrzymania się z ostateczną interpretacją projektowanych przepisów. – Raz na co najmniej cztery lata, i to jest wynikające wprost z dyrektywy, każdy kraj członkowski będzie musiał dokonać aktualizacji najniższej płacy, a więc określić, czy tempo wzrostu wynagrodzenia minimalnego zabezpiecza interesy pracowników co do, czego dzisiaj nie możemy powiedzieć, patrząc na wzrost płacy minimalnej w stosunku do inflacji – mówi. Odnosząc się do zapisu w projekcie, który zapoczątkował dyskusję o możliwości mrożenia płacy minimalnej, przedstawiciel OPZZ podkreśla, że obecnie mamy do dyspozycji jedynie fragmentaryczne założenia projektowanej ustawy, które znalazły się w wykazie prac Rady Ministrów. – Należy jednak pamiętać, że – Dodajmy, że. Strony dialogu społecznego będą musiały spotkać się i ocenić, w oparciu o wskazane kryteria, na ile to wynagrodzenie minimalne jest adekwatne, i niewątpliwie pracodawcy i pracownicy będą różnić się w swojej ocenie tej adekwatności – mówi Norbert Kusiak. Jak zaznacza, także sam projekt nowej ustawy o wynagrodzeniu minimalnym będzie musiał być poddany wnikliwej analizie pod kątem zgodności z pojęciem adekwatnego minimalnego wynagrodzenia. w Polsce nieustannie towarzyszy dyskusja na temat jego skutków dla gospodarki w świetle wysokiej relacji wynagrodzenia minimalnego do średniego. Płaca minimalna w naszym kraju przekracza już 50 proc. płacy średniej. Widać więc, że już teraz Polska spełnia wytyczne unijnej dyrektywy dotyczącej adekwatnego poziomu wynagrodzenia minimalnego, która zacznie obowiązywać jesienią. Przypomnijmy – (mediana to w tym wypadku taka wartość płacy, od której połowa wynagrodzeń w gospodarce jest wyższa, a połowa – niższa). Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, zwraca w tym kontekście uwagę na fakt, że za wysokie wzrosty płacy minimalnej płacą grupy, o których w pierwszej chwili nie myślimy. – Po pierwsze, my wszyscy, czyli ogół społeczeństwa, . Pamiętajmy, że płaca minimalna dotyczy ogromnej rzeszy urzędników państwowych, samorządowych – jej podnoszenie oznacza, że podwyżki w sferze budżetowej otrzymują osoby, które dotychczas zarabiały poniżej poziomu płacy minimalnej, a jednocześnie brakuje pieniędzy na podniesienie wynagrodzeń dla osób, które wykonują zadania wymagające wyższych kompetencji, jak na przykład zarządzanie budżetem. W efekcie Z drugiej strony – do sfery budżetowej trudno jest przyciągnąć nowych, zdolnych ludzi. – W dyskusjach na temat płacy minimalnej wskazuje się między innymi że. Takie ryzyko rzeczywiście występuje i dotyczy zwłaszcza niektórych dziedzin, jak na przykład sfer budżetowej – zgadza się prof. Mańczyńska. – Dlatego też tak Wymagania wysokiej jakości funkcjonowania tej sfery łączy się z koniecznością pozyskiwania wysoko wykwalifikowanej kadry, a tym samym wysoko opłacanej. Według Kamila Sobolewskiego, „druga grupa osób, która ponosi koszty galopującego wzrostu płacy minimalnej, to pracownicy, którzy powyżej tej płacy minimalnej zarabiają, bo płace nie mogą rosnąć szybciej niż produkcja”. – My w Polsce w roku ubiegłym i obecnym podwyżkami płacy minimalnej skonsumowaliśmy wzrost wydajności pracy, który powinien rozłożyć się na 6-9 lat. . A my z nadmierną inflacją zmagamy się już szósty rok z rzędu i – pomijając szok wojenny – jest to pokłosie wysokiego wzrostu płac właśnie. O ile bowiem wzrost cen dotyczy wszystkich, to proporcjonalny wzrost płac dotyczy tylko osób pobierających wynagrodzenia minimalne. Jak widzimy, ofiarą wysokiej płacy minimalnej są nie tylko przedsiębiorcy; zresztą w świetle badań płaca minimalna jest istotnym tematem tylko dla 30 proc. z nich – zauważa ekonomista. – Z punktu widzenia teorii ekonomii, Zasada ta ma istotne znaczenie dla wzrostu gospodarczego i poprawy gospodarczej koniunktury – potwierdza prof. Elżbieta Mańczyńska. Zarazem zastrzega: – Z tym jednak bywa różnie: niektóre branże odczuwają niedobór pracowników – i firmy z tych branż płacą ludziom więcej, niekiedy nie patrząc nawet na produktywność. Dlatego tak Jest to istotne tym bardziej że wpływ ten może być bardzo zróżnicowany, uzależniony od typu i siły rynkowej przedsiębiorstw i ich rynkowego otoczenia. Odnosząc się do szeroko pojętego wpływu wzrostu płacy minimalnej na rynek pracy w takich aspektach, jak konkurencyjność, produktywność czy efektywność, prof. Mańczyńska podkreśla: – Opracowania i analizy makroekonomiczne. Badania międzynarodowe wskazują w dodatku, że regulacje płacy minimalnej sprzyjają temu, że płacowa szara strefa, nawet jeśli występuje, to jednak w wyniku wzrostu tej płacy może się nawet zmniejszać. Wzrost płacy minimalnej bowiem może zmuszać do odkrywania tej jej części, która w niektórych przypadkach była płaciła pracownikom „pod stołem”, dla uniknięcia płacenia podatków i składek. – Pamiętajmy też, że, w odróżnieniu od osób z wyższymi płacami. Ich potrzeby zakupowe nie są bowiem tak naprężone – wskazuje honorowa prezes PTE. – Z punktu widzenia rynkowego i ożywienia gospodarki szczególnie istotne jest zatem to, że wzrost płacy minimalnej przekłada się na wzrost popytu, a firmy – czyli pracodawcy – też mają z tego korzyści, bo może wzrastać sprzedaż, przychody. – Zadajmy sobie zresztą pytanie, czy w Polsce po ostatnich wzrostach płacy minimalnej rośnie bezrobocie, czy pogarsza się sytuacja na rynku pracy i sytuacja firm? Makroekonomiczne dane statystyczne tego nie potwierdzają. Przy tym, co ma istotne znaczenie dla poprawy sytuacji pod względem dostępności pracowników, a to obecnie, w sytuacji sygnalizowanego przez wiele branży niedoboru pracowników, jest szczególnie ważne dla firm – mówi prof. Mańczyńska. – Można się zastanawiać: – pyta retorycznie ekonomistka. – Niechaj pracodawcy i pracownicy sami sobie to regulują. Są przecież kraje, gdzie płacy minimalnej jako takiej nie ma, na przykład Szwecja. Jednak w takich krajach, w przeciwieństwie do Polski, są silne związki zawodowe i poziom płac i godzinowych stawek ustalany jest w ramach porozumień branżowych. Analizy międzynarodowe wykazują, że regulacje dotyczące minimalnego poziomu płacy, czy to poprzez kwotowe jej wyznaczanie lub poprzez wyznaczanie stawek godzinowych, czy poprzez ich wyznaczanie w systemie branżowych układów zbiorowych, mają w krajach rozwiniętych charakter powszechny. A dlaczego? Dlatego, że najcenniejszym zasobem w rozwoju społeczno-gospodarczym jest człowiek i jego praca. – Nawet sztuczną inteligencję wymyśla i wprowadza jednak człowiek. A skoro to on jest najcenniejszym zasobem, to musi to znaleźć odzwierciedlenie w cenie jego pracy, przede wszystkim po to, by jej nie marnotrawić i wykorzyst